Magazyn obscurny

Nr XV

Okładka: Marcin Weron
Okładka: Marcin Weron

Wiem, że skwar i gorąc nie sprzyjają siedzeniu przed komputerem, ale gdy tylko zajdzie słońce i panować będzie odpowiednia dla Was temperatura przeczytajcie rozmowy z bohaterami naszego czasopisma i przyjrzyjcie się ich dziełom. Zdradzę Wam, że naprawdę warto!


~ Magdalena Napierała

Rozmowa z Juliuszem

fot. Grupa Indygo, red. Jerzy Rzechanek

grupaindygo.org

Fotografia autorstwa Adama Zarta
fot. Adam Zart

Zdjęcia zostały wykonane w zabytkowym kompleksie szpitalnym "Juliusz" w Rybniku. Celem cyklu jest przedstawienie nie tylko  piękna szpitala, które obecnie jest naruszone upływem czasu, ale również odtworzenie ciągle uwięzionych w jego starych murach ludzkich losów – wtopienie zarysów przeszłych wydarzeń w teraźniejszość. Wszystko po to, by pozwolić uważnemu odbiorcy przeniknąć atmosferę tego miejsca z tamtych lat, dać tu i teraz obraz emocji związanych z  chorobą, cierpieniem i powrotem do zdrowia, albo niestety śmiercią. Cykl zdjęć jest opowieścią o najtrudniejszych momentach życia naszych przodków: babć, dziadków, rodziców, sąsiadów, przyjaciół, tych których przez tak wiele lat leczono w „Juliuszu”. Chcemy w fotograficznej opowieści przybliżyć rybniczanom wartość tego miejsca dla Miasta. Zwrócić uwagę na to, jak wiele ludzkich losów jest z nim związanych. Na wszystkich zdjęciach są elementy wnętrza szpitala, wszędzie tam wyczuwa się też ducha imiennika szpitala – Juliusza. Tytułowa "Rozmowa", choć bez wyraźnie słyszalnych odpowiedzi, była prowadzona z wielkim rybniczaninem – założycielem i organizatorem szpitala – Juliuszem Rogerem.

Fotografia autorstwa Aliny Krautwurst
fot. Alina Krautwurst
Fotografia autorstwa Iwony Zientek
fot. Iwona Zientek
Fotografia autorstwa Jiří Javorka
fot. Jiří Javorek
Fotografia autorstwa Krzysztofa Wacławca
fot. Krzysztof Wacławiec
Fotografia autorstwa Moniki Pieczki
fot. Monika Pieczka
Fotografia autorstwa Wiesława Fronia
fot. Wiesław Froń

In Situ II

fot. Michał Patroń, tekst Grzegorz Pakulski

michalpatron.art

Bezeceństwo? Jesteśmy naczelnym gatunkiem. Człowiek łapie różne kręgowce, maksymalnie do niego podobne, najlepiej małpy i wykonuje na nich badania albo je zjada.

Rocznie ludzka nauka konsumuje około miliarda szczurów i myszy. Szczury są podobne do jaszczurek. Koty mają oczy jak jaszczurki. Na kotach też robi się eksperymenty, np. wierci dziury w głowach i wkłada elektrody.

Hoduje się też ryby z gatunku Danio rerio. Ten kręgowiec jest do nas wystarczająco podobny by badać na nim nasze reakcje na toksyczne związki. Ryby z oceanów już są prawie wyjedzone.

Dzięki badaniom produkuje się leki. Szczepionki i antybiotyki powodują, że ludzi jest bardzo dużo – więcej ich się rodzi i potem długo żyją. Jest ich już prawie osiem miliardów.

Coś takiego jak ludzka depresja, daje się wywołać u szczurów. Systemem do odczytywania pola magnetycznego tkanek, chłodzonego helem o temperaturze prawie końca wszechświata (-269 stopni Celsiusza), można wykonać wirtualną biopsję mózgu chorego/leczonego szczura/człowieka.

Ludzie byli podobni do szczurów. Mają inne oczy niż jaszczurki. Koty mają oczy jak jaszczurki. A drzewa? Mamy z tym wszystkim wspólnego przodka. Wszystkie gatunki są z tej samej materii tylko mają w sobie inne informacje genetyczne.

Toczy się koło z wody na ziemię; myszy w ludzi; Słońca w oczy; zdrowia w chorobę.

Fotografie wykonano w Ośrodku Medycyny Doświadczalnej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.

Fotografia autorstwa Michała Patronia
fot. Michał Patroń
Fotografia autorstwa Michała Patronia
fot. Michał Patroń
Fotografia autorstwa Michała Patronia
fot. Michał Patroń
Fotografia autorstwa Michała Patronia
fot. Michał Patroń
Fotografia autorstwa Michała Patronia
fot. Michał Patroń
Fotografia autorstwa Michała Patronia
fot. Michał Patroń
Fotografia autorstwa Michała Patronia
fot. Michał Patroń
Fotografia autorstwa Michała Patronia
fot. Michał Patroń
Fotografia autorstwa Michała Patronia
fot. Michał Patroń
Fotografia autorstwa Michała Patronia
fot. Michał Patroń
Fotografia autorstwa Michała Patronia
fot. Michał Patroń
Fotografia autorstwa Michała Patronia
fot. Michał Patroń
Fotografia autorstwa Michała Patronia
fot. Michał Patroń

Sabek R

red. Kamil Dratwa

plfoto.com/1753609/autor.html

Fotografia autorstwa Sabek R
fot. Sabek R

Zajmujesz się fotografią monochromatyczną, czarno-białą i łomo, czyli generalnie niedoskonałą technicznie. Dlaczego Twoim zdaniem brak koloru, subtelne defekty lub nieostrości czy ziarno powodują, że zdjęcie staje się atrakcyjne dla odbiorcy? Przecież na "chłopski rozum" powinno być dokładnie odwrotnie.

Tak, powinno być dokładnie odwrotnie, ale ja nie stosuję się do oczekiwań. Nie jestem doskonały. Zamiłowanie do Black and White to chyba też kwestia mojego podejscia do zycia: albo jesteś OK albo dupkiem.

Zauważyłem, że bardzo rzadko pokazujesz twarze na zdjęciach z ludźmi. Czasem są one też zakryte bądź rozmazane. Tak jakbyś chciał pokazać postać w oderwaniu od jej tożsamości. Czym jest to spowodowane? Jaki ma to cel?

Chciałbym żeby każdy dopisał sobie własną historię. Perfekcyjny obraz jest dla mnie nieciekawy, fascynuje mnie niedoskonałość.

Czym tak naprawdę jest dla Ciebie fotografia? W jakim celu fotografujesz? Chcesz się w ten sposób uzewnętrznić? Nawiązać dialog ze światem? A może chcesz coś opowiedzieć lub zamanifestować?

Fotografuję, bo to dla mnie normalna sprawa, nie myślę dlaczego i po co, mam własną wizję i tyle. Nie chcę zmieniać świata i nie chce nikogo przekonywać do czegoś. Fotografia jest dla mnie trochę jak związek z drugim człowiekiem: owszem, kocham lecz przy tym, też lubię być sam.

Fotografia autorstwa Sabek R
fot. Sabek R
Fotografia autorstwa Sabek R
fot. Sabek R
Fotografia autorstwa Sabek R
fot. Sabek R
Fotografia autorstwa Sabek R
fot. Sabek R
Fotografia autorstwa Sabek R
fot. Sabek R
Fotografia autorstwa Sabek R
fot. Sabek R
Fotografia autorstwa Sabek R
fot. Sabek R
Fotografia autorstwa Sabek R
fot. Sabek R
Fotografia autorstwa Sabek R
fot. Sabek R

Jarosław Jarema

red. Kamil Dratwa

jaremaphotography.com

Masz konto na Fejsie, Insta, Photoblogu i do tego własną stronę internetową, ale zdjęcia robisz analogiem. Dlaczego by nie zrobić kolejnego kroku i zacząć używać aparatu cyfrowego? Co konkretnie Tobie daje technika analogowa? Jaką wartość dodaną wnosi analog do Twoich prac? Czy wykonane "cyfrą" byłyby mniej wartościowe?

Zacząłem fotografować, kiedy aparaty cyfrowe dopiero raczkowały. Analog jest więc dla mnie naturalnym wyborem. I z pewnością nie nazwałbym używania aparatu cyfrowego "kolejnym krokiem". I nie chodzi tu wcale o wartościowanie, czy o wyższość jednego narzędzia nad drugim - dla mnie to kwestia pewnej filozofii fotografowania i również pewnej estetyki. W "Palermo Shooting" Wima Wendersa, Śmierć, grana zresztą przez znakomitego fotografa Dennisa Hoppera mówi do bohatera, że bez negatywu fotografia traci swoją istotę - wszystko jest wtedy możliwe, każda manipulacja, każda ingerencja i każda zmiana. A istotą fotografii było zawsze to, że choćby najbardziej kreacyjna, zawsze była prawdziwa. W warstwie estetycznej natomiast lubię ten minimalizm formy fotografii analogowej. Bardzo za to nie lubię efekciarstwa, a cyfra stwarza ogromną pokusę i wielu niestety tej pokusie ulega.

W fotografii analogowej ilość środków, dzięki którym wpływamy na ostateczny obraz jest przeogromna, choć oczywiście ograniczona. Niemniej jest to wielkie pole, po którym możemy się poruszać, ale mniej tu pułapek i ślepych dróg. Dla mnie te środki są wystarczające do tego, żeby wykonać zdjęcie w sposób w jaki wykonać je chcemy. Jest też w odbitce analogowej coś, co trudno nazwać - pewna miękkość wynikająca z użycia optyki przy powiększaniu, czy z drugiej strony - pewna więź z negatywem, kiedy robimy odbitkę stykową. Są to z pewnością niuanse, ale dla mnie ważne. Poza tym odbitka będzie zawsze dziełem rąk, a to od zawsze było związane z tworzeniem, z pracą artysty. No i oczywiście niezmiernie ważna sprawa - i negatyw, i odbitka są fizyczne, namacalne. Oczywiście twierdzenia, że zdjęcie jest lepsze tylko dlatego, że wykonane zostało w technice analogowej odrzucam. To jest narzędzie - ona ma pomagać, a nie determinować proces twórczy. I śmieszy mnie to dzisiejsze fetyszyzowanie analogów, kiedy większość robiących nimi zdjęcia finalny efekt uzyskuje w fotoszopie, a zdjęcia ogląda na ekranie komputera.

Jaką dokładnie rolę pełni człowiek na Twoich fotografiach? Szczególnie zainteresowało mnie "Body in stone". Kontrast pomiędzy ludzkim ciałem, a skałą jest ogromny - zlepek organicznej materii kontra coś, co będzie trwać wiecznie. Gdzie tu podmiotowość człowieka?

Człowiek jest dla mnie istotny. Tak naprawdę najbardziej istotny w mojej fotografii. Nawet kiedy jest jedynie małym, pozornie nieznaczącym elementem obrazu. Bez człowieka nie ma piękna, bo kto nazwałby cokolwiek pięknym? Człowiek musi występować zawsze, choćby jako obserwator. To my ukuliśmy pojęcia kształtujące estetykę, to my określamy piękno. Człowiek pełni u mnie rolę elementu relatywizującego - on zazwyczaj nadaje kontekst fotografii. Byłem kiedyś na Sycylii i bardzo chciałem zobaczyć miasto, które zostało zniszczone podczas trzęsienia ziemi w latach sześćdziesiątych. Mieszkańcy je opuścili i wybudowali sobie zupełnie nowe miasto kilka kilometrów opodal. Pojechałem zobaczyć te ruiny. Miasto sprawiało niesamowite wrażenie - ulice, zrujnowane domy, wieża kościoła, rzeźba pośrodku placu, wszechobecna cisza. I z pewnością samo w sobie warte było uwiecznienia; było świetnym materiałem dla fotografa. Ale ja potrzebowałem kontekstu: przypomniała mi się opowieść Herberta z jego pobytu w Sienie w latach pięćdziesiątych. Opisał tam włoski zwyczaj wychodzenia na wieczorne spacery - la passeggiata, kiedy to ludzie przechadzają się główną ulicą - Corso, pozdrawiają się i prezentują nowe stroje. I wyobraziłem sobie, że i tu ludzie musieli tak spacerować, że to miasto tak właśnie żyło. I miałem już gotowy kontekst i wtedy już wiedziałem, jakie zdjęcia chcę tam zrobić.

A co do cyklu "Ciało w kamieniu" - tu właśnie chciałem pokazać relacje człowieka z tym, co wieczne, martwe, zimne. Są tu kontrasty, ale też często jest tu przenikanie, harmonia, współistnienie. Te skały są tu od wieków, pozornie nieruchome i niezmienne, ulegające jednak przemianom - powolnym, choć nieuchronnym. Wiele z nich widziałem nawet w ciągu tych czterech lat, kiedy pracowałem nad cyklem. Znów relacja z człowiekiem - wyryte ludzką ręką napisy, których początkowo nie było, z roku na rok stawały się płytsze, aż wreszcie znikały. My też jesteśmy od dawna, a jednak zmieniamy się, zmienia się i nasze miejsce w świecie i nasze postrzeganie świata. Upływ czasu widzimy zarówno u siebie, patrząc na nasze ciała, jak i w tych skałach, choć rytm jest z pewnością inny. Człowiek jest podmiotem - z naszego, ludzkiego punktu widzenia. Zestawianie go w różnych kontekstach może nam pomóc zrozumieć, że rola człowieka bywa różna, w zależności od perspektywy. Również forma i struktura zarówno ciała, jak i kamieni ma znaczenie - często, wbrew pozorom, dostrzeżemy podobieństwo.

Można odnieść wrażenie, że konkursy i nagrody są dla Ciebie bardzo ważne. Czy to właśnie Cię napędza?

Nagrody są fajne - pomagają w tworzeniu wizerunku, połechcą ego, ułatwiają wiele spraw i zaspokajają próżność. I to wszystko. Napędza mnie coś zupełnie innego. Mam wewnętrzny przymus tworzenia. I wcale nie mam na myśli jakiegoś Weltschmerz. Każdy z nas gromadzi w sobie wrażenia, emocje, piękno. Niektórzy mają potrzebę przetworzenia tego, stworzenia na tej bazie czegoś zupełnie nowego, przepuszczonego przez ich wrażliwość. I to właśnie napędza, każe wymyślać obrazy, widzieć rzeczy na swój, wyjątkowy sposób.

Fotografia autorstwa Jarosława Jaremy
fot. Jarosław Jarema
Fotografia autorstwa Jarosława Jaremy
fot. Jarosław Jarema
Fotografia autorstwa Jarosława Jaremy
fot. Jarosław Jarema
Fotografia autorstwa Jarosława Jaremy
fot. Jarosław Jarema
Fotografia autorstwa Jarosława Jaremy
fot. Jarosław Jarema
Fotografia autorstwa Jarosława Jaremy
fot. Jarosław Jarema
Fotografia autorstwa Jarosława Jaremy
fot. Jarosław Jarema
Fotografia autorstwa Jarosława Jaremy
fot. Jarosław Jarema
Fotografia autorstwa Jarosława Jaremy
fot. Jarosław Jarema
Fotografia autorstwa Jarosława Jaremy
fot. Jarosław Jarema
Fotografia autorstwa Jarosława Jaremy
fot. Jarosław Jarema

Studniówka

red. Kamil Dratwa

jerzyrzechanek.blogspot.com

Maj, kwitną kasztany, tylko co poniektórzy stresują się maturą. Kilka miesięcy temu trafiłem na bal, na studniówkę, oczywiście absolutnie nie jako fotograf.

Fotografia autorstwa Jerzego Rzechanka
fot. Jerzy Rzechanek
Fotografia autorstwa Jerzego Rzechanka
fot. Jerzy Rzechanek
Fotografia autorstwa Jerzego Rzechanka
fot. Jerzy Rzechanek
Fotografia autorstwa Jerzego Rzechanka
fot. Jerzy Rzechanek
Fotografia autorstwa Jerzego Rzechanka
fot. Jerzy Rzechanek
Fotografia autorstwa Jerzego Rzechanka
fot. Jerzy Rzechanek
Fotografia autorstwa Jerzego Rzechanka
fot. Jerzy Rzechanek
Fotografia autorstwa Jerzego Rzechanka
fot. Jerzy Rzechanek

Marcin Weron

tekst i zdjęcia Marcin Weron

marcinweron.pl

Urodzony w 1972 roku, a więc czterdziestosześcioletni, choć wyglądający na czterdziestopięcioletniego, poznaniak. Z wykształcenia muzykolog, z zawodu kierownik produkcji, z przyzwyczajenia domator. Fotograficzny aparat ma i używa (mniej więcej od dekady), ale fotografią - jako taką - interesuje się średnio, z tendencją do nie za bardzo. Zdjęcia traktuje jako półfabrykat do tworzenia, tak zwanych przez niego, "fotoobrazków" (nazywając je "fotografią" prawdopodobnie obraziłby ortodoksyjnych fotografów purystów), czyli (prze)tworów będących fuzją zdjęć, wyobraźni i możliwości komputerowej foto-przetwornicy.

Fotografuje i twórczo (przynajmniej tak mu się wydaje) zniekształca głównie siebie, choć od niedawna znęca się również nad obcymi - głównie przedstawicielami płci odmiennej. Stąd też podział jego wirtualnej galerii (do której obejrzenia gorąco zachęca) na autoportrety i nie-autoportrety. Samouk. Pijący. Okresowo zabawny. „Artystyczne” CV na antypodach fascynującego – prawie cały jego dotychczasowy splendor zamyka się tysiącami mniej lub więcej ważących "lajków" w licznych zero-jedynkowych galeriach. Prawie ;)

Fotografia autorstwa Marcina Weronia
fot. Marcin Weron
Fotografia autorstwa Marcina Weronia
fot. Marcin Weron
Fotografia autorstwa Marcina Weronia
fot. Marcin Weron
Fotografia autorstwa Marcina Weronia
fot. Marcin Weron
Fotografia autorstwa Marcina Weronia
fot. Marcin Weron
Fotografia autorstwa Marcina Weronia
fot. Marcin Weron
Fotografia autorstwa Marcina Weronia
fot. Marcin Weron
Fotografia autorstwa Marcina Weronia
fot. Marcin Weron
Fotografia autorstwa Marcina Weronia
fot. Marcin Weron
Fotografia autorstwa Marcina Weronia
fot. Marcin Weron

Arkadiusz Kikulski

tekst i zdjęcia Arkadiusz Kikulski

plfoto.com/164518/autor.html

Fotografia jest nieodłączną częścią mojego życia, poświęcam jej wiele czasu, energii i uwagi. Poprzez "smakowanie" różnych dziedzin, technik i stylów fotografii staram się pokazać innym świat oczyma mojej wyobraźni…

Świat, który bywa przepełniony mrokiem i tajemnicą przechodzi w pastelowe barwy macro i szeroko pojętej fotografii przyrodniczej. Skrajności, które krzątają się w moim umyśle. Przelewam poprzez światło na matrycę aparatu, aby poznać magię fotografii. A przede wszystkim poznać samego siebie.

Fotografia autorstwa Arkadiusza Kikulskiego
fot. Arkadiusz Kikulski
Fotografia autorstwa Arkadiusza Kikulskiego
fot. Arkadiusz Kikulski
Fotografia autorstwa Arkadiusza Kikulskiego
fot. Arkadiusz Kikulski
Fotografia autorstwa Arkadiusza Kikulskiego
fot. Arkadiusz Kikulski
Fotografia autorstwa Arkadiusza Kikulskiego
fot. Arkadiusz Kikulski
Fotografia autorstwa Arkadiusza Kikulskiego
fot. Arkadiusz Kikulski
Fotografia autorstwa Arkadiusza Kikulskiego
fot. Arkadiusz Kikulski
Fotografia autorstwa Arkadiusza Kikulskiego
fot. Arkadiusz Kikulski
Fotografia autorstwa Arkadiusza Kikulskiego
fot. Arkadiusz Kikulski
Fotografia autorstwa Arkadiusza Kikulskiego
fot. Arkadiusz Kikulski

Aleksandra Staszczyk

red. Kamil Dratwa

facebook.com/aleksandra.staszczyk.9/

Fotografia autorstwa Aleksandry Staszczyk
fot. Aleksandra Staszczyk

Praca z aktorami jest łatwiejsza czy trudniejsza niż ze "zwykłym" człowiekiem?

Taka praca jest równie wymagająca i przyjemna, ale jednak w pewien sposób dla mnie bardziej nieprzewidywalna niż w przypadku "zwykłego" człowieka. Nauczyłam się planować takie spotkania tylko do pewnego stopnia, bo zauważyłam, że najciekawsze rzeczy dzieją się wtedy, kiedy wszystko zaczyna się wymykać spod kontroli i dziać trochę wbrew wcześniejszym ustaleniom.

Najczęściej pracuję w plenerze i w związku z tym często zdarzają się sytuacje, których nie było w planach, ale w pracy z aktorami teatru tańca dochodzi jeszcze kwestia ich umiejętności, które sprawiają, że każdy skrawek miasta na chwilę może stać się sceną, na której rozgrywa się spektakl. Te spotkania dla mnie jako fotografa są mocno inspirujące i o tyle łatwiejsze, że mam do czynienia z osobami, które nie muszą się oswajać z aparatem, więc praca przebiega sprawniej. Jest swoboda i przestrzeń, w której obie strony mają jakiś pomysł - czasami bardzo konkretny, a innym razem wręcz przeciwnie.

Jakie Twoje cechy osobowości pomagają Ci w pracy fotografa a jakie przeszkadzają? Co najbardziej pomaga Ci w robieniu dobrych zdjęć?

Mam w sobie silną potrzebę wchodzenia w nowe środowiska i wynika to z naturalnej w moim przypadku ciekawości. Fotografia mi to umożliwia i jest moją przepustką, bez której miałabym ograniczony wstęp lub zakaz wstępu. Mam wrażenie, że ta ciekawość i autentyczne zainteresowanie drugą osobą w jakimś stopniu sprawiają, że współpraca jest przyjemniejsza. Staram się być wyrozumiała, ale jednocześnie jestem skupiona, bo mniej więcej wiem jakie chciałabym uzyskać rezultaty.

Pracuję ponad normę, co nie zmienia faktu, że każde spotkanie traktuję wyjątkowo. Mam nadzieję, że właśnie tak czują się Ci, którzy ze mną współpracują.

Jaki jest Twój plan na dalszy rozwój?

Pracować, szukać nowych rozwiązań, eksperymentować i nie pozwalać sobie na stagnację. Mam w planach kolejny długoterminowy projekt i worek pomysłów, które po prostu chciałabym zrealizować.

Fotografia autorstwa Aleksandry Staszczyk
fot. Aleksandra Staszczyk
Fotografia autorstwa Aleksandry Staszczyk
fot. Aleksandra Staszczyk
Fotografia autorstwa Aleksandry Staszczyk
fot. Aleksandra Staszczyk
Fotografia autorstwa Aleksandry Staszczyk
fot. Aleksandra Staszczyk
Fotografia autorstwa Aleksandry Staszczyk
fot. Aleksandra Staszczyk
Fotografia autorstwa Aleksandry Staszczyk
fot. Aleksandra Staszczyk
Fotografia autorstwa Aleksandry Staszczyk
fot. Aleksandra Staszczyk
Fotografia autorstwa Aleksandry Staszczyk
fot. Aleksandra Staszczyk
Fotografia autorstwa Aleksandry Staszczyk
fot. Aleksandra Staszczyk
Fotografia autorstwa Aleksandry Staszczyk
fot. Aleksandra Staszczyk

Marcin Łukaszewicz

red. Kamil Dratwa

facebook.com/pg/marcinlukaszewiczphotography, instagram.com/marcinlukaszewiczphotography

Fotografia autorstwa Marcina Łukaszewicza
fot. Marcin Łukaszewicz

Na profilu masz takie zdjęcie z "backstage": stoisz za statywem i wpatrujesz się w zwykły, niczym niewyróżniający się las. Można by pomyśleć, że to całe fotografowanie jest strasznie nudnym i skrajnie niedynamicznym zajęciem. Co ciekawego jest w "uprawianiu" takiej fotografii? Co Ci daje tego typu aktywność?

Myślę, że mój sposób fotografowania, czyli niespieszne przemieszczanie się z aparatem po jakiejś interesującej mnie przestrzeni jest moją osobistą odpowiedzią na pędzący świat. Celowo wybieram takie miejsca do eksploracji fotograficznej, aby nie musieć dopasowywać prędkości myśli do prędkości światła. Może z zewnątrz mój styl i sposób pracy z krajobrazem wydaje się "nudny" i "skrajnie niedynamiczny", ale z mojej perspektywy czas spędzony z aparatem jest momentem z jednej strony wyciszenia, z drugiej skupienia nad obrazami, które pojawiają się przede mną. Ten czas - wolny w sensie fizycznym jest zatem bardzo dynamiczny w sensie duchowym.

Wprawdzie fotografia czarno-biała jest w pewnym sensie szlachetna, ale z drugiej strony eliminuje jeden z najważniejszych elementów decydujących o pięknie natury: kolor. Dlaczego zdecydowałeś się odrzeć przyrodę z koloru?

Na przekór wszystkim kolorowym lub wręcz zdecydowanie "przekoloryzowanym" fotografiom krajobrazu zalewającym internet i inne media pomocne w odbieraniu tego medium - kolor niezbyt mnie interesuje. Moje oko wyczulone jest na inne aspekty krajobrazu. Linie, kształty, wzory, skojarzenia lub na odwrót - zupełna abstrakcja - są moimi kolorami. Najczęściej - paradoksalnie - odkładam aparat z czarno-białą kliszą na czas od wiosny do jesieni. Zima jest najbarwniejsza, jeśli opiszemy ją wedle moich zasad opisu "koloru" :)

Gdyby IKEA chciała sprzedawać reprodukcje Twoich zdjęć to zgodziłbyś się? Chciałbyś, żeby ludzie oglądali Twoje prace jedząc kotleta?

Nie mam nic przeciwko. Pokazując swoje fotografie w internecie - nie mam wpływu, nie mam wiedzy, a nawet nie mam zamiaru dyktować odbiorcom sposobu w jaki mają oglądać moje prace. Jeśli moja fotografia spowoduje, że "kotlet" będzie im bardziej smakował - proszę bardzo. Przysłowiowy kotlet niczym nie różni się od taniego wina serwowanego na niektórych wernisażach. Chciałbym, aby moja fotografia skłoniła odbiorcę do chwilowego chociaż zatrzymania myśli, uspokojenia oddechu, zwolnienia pośpiechu. Jeśli zdołam uzyskać taki efekt - będę bardzo zadowolony.

Fotografia autorstwa Marcina Łukaszewicza
fot. Marcin Łukaszewicz
Fotografia autorstwa Marcina Łukaszewicza
fot. Marcin Łukaszewicz
Fotografia autorstwa Marcina Łukaszewicza
fot. Marcin Łukaszewicz
Fotografia autorstwa Marcina Łukaszewicza
fot. Marcin Łukaszewicz
Fotografia autorstwa Marcina Łukaszewicza
fot. Marcin Łukaszewicz
Fotografia autorstwa Marcina Łukaszewicza
fot. Marcin Łukaszewicz
Fotografia autorstwa Marcina Łukaszewicza
fot. Marcin Łukaszewicz
Fotografia autorstwa Marcina Łukaszewicza
fot. Marcin Łukaszewicz
Fotografia autorstwa Marcina Łukaszewicza
fot. Marcin Łukaszewicz

obscurny.com

Każda fotografia prezentowana na łamach magazynu "Obscurny" stanowi własność jej autora.
Kopiowanie i rozpowszechnianie fotografii bez zgody autora jest zabronione.